Leonora Carrington jako dziecko marzyła, żeby zostać lewitującą świętą. Matka przepowiadała jej że będzie kiedyś czarownicą. Została artystką - malarką i pisarką. Dzięki temu możemy wkroczyć do jej niesamowitego, przepełnionego magią świata. Wyobrażenie lewitującej świętej (a raczej nie takiej świętej zakonnicy) Carrington zawarła w swojej powieści „Trąbka do słuchania”. Już w dzieciństwie okazało się, że Leonora to osoba niezwykła, nie tylko obdarzona bogatą wyobraźnią, ale i potrafiąca pisać na wspak obiema rękami jednocześnie. Urodziła się w 1917 roku w Anglii. Jej rodzina należała do włókienniczych magnatów, mroczne domostwo w którym mieszkali inspirowało jej literacką i malarską twórczość. Studiowała malarstwo we Florencji, później kontynuowała naukę w Londynie. W 1937 roku poznała Maxa Ernsta, z którym przeżyła burzliwy romans. Nie przeszkadzała im dwudziestosiedmioletnia różnica wieku i fakt, że Ernst był żonaty.
Leonora bardzo lubiła szokować: na przyjęciu w Paryżu wystąpiła w często opadającym prześcieradle, w restauracji posmarowała sobie stopy musztardą, nie miała oporów przed tańczeniem nago. Jej przyjaciółka, również artystka surrealistyczna - Léonor Fini nazywała Carrington „prawdziwą rewolucjonistką”. W 1942 roku przyjechała do Meksyku, gdzie przebywało i tworzyło wielu surrealistycznych artystów. Ponadto zaprzyjaźniła się z Remedios Varo. Łączyło je m. in. zamiłowanie gnozą, alchemią, magią, Kabałą, naukami ezoterycznymi, południowoamerykańską mitologią. Obrazy obu artystek przedstawiały pogańskie boginie i kapłanki odprawiające dziwne rytuały (inspiracja było malarstwo Boscha, który marzył o zbliżeniu sztuki do okultyzmu i alchemii). Carrington działała w Ruchu Wyzwolenia Kobiet. Aprobowany przez nią feminizm przywracał do łask wiedźmę jako prototyp kobiety niezależnej. Jak sama artystka przyznała - pisze dla siebie, maluje dla innych. Jej prace były pokazywane podczas licznych wystaw m. in. w Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Brazylii czy Londynie. Natomiast jej literacki dorobek to pisane po francusku bądź hiszpańsku dwie powieści, dwie sztuki teatralne oraz dziesiątki opowiadań. Carrington to jedyna kobieta, której tekst (opowiadanie „Debiutantka”) został włączony przez Bretona do „Antologii czarnego humoru”. Artystka niechętnie wspomina surrealistyczny epizod swojego życia, jednak należy przyznać, że uosabiała Bretonowski ideał mistycznej muzy, seksownej kobiety-dziecka, nawiedzonego medium i wariatki o niezwykłej wrażliwości.
Swój wizerunek Carrington kreuje w swoich dziełach, których bohaterki są jej alter ego. W „Trąbce do słuchania”artystka przemienia się w brodatą staruszkę. Przemiana ta, jak przyznała sama autorka, miała być kpiną z okropieństw tego świata. Bohaterką powieści jest dziewięćdziesięciodwuletnia Marion Leatherby, nieprzystosowana do kraju, w którym mieszka, marzy o przeprowadzce do Laponii. Od swojej przyjaciółki Carmeli, której pierwowzorem jest Remedios Varo, dostaje trąbke do słuchania. Przedmiot ten pozwala jej słyszeć wszystko, zwłaszcza to, co mówi o niej jej rodzina. Trąbka upodabnia ją również do Archanioła Gabriela, dzięki trąbce dowiaduje się, że syn z synową chcą ją umieścić w domu starców. Jak się okazuje, miejsce do którego trafia nie jest zwykłą instytucją skupiającą znudzonych i schorowanych starców, a pseudoreligijną wspólnotą Bractwa Światła. Funkcjonowanie i to, co się dzieje tam to popis wyobraźni autorki - mieszkanki bractwa to oryginalne staruszki, domy, w których mieszkają mają dziwaczne kształty. Bohaterki to odważne, pełne energii do działania staruszki, buntują się przeciw panującym zasadom, w imię solidarności z innymi są gotowe podjąć strajk głodowy. Porządek panujący utworzony został przez zhierarchizowany, męski świat. Natomiast zburzony zostaje przez oszalałą przyrodę oraz inwazję fantastycznych stworzeń. W książce zawarty jest motyw Graala, jednak jest to feministyczna jego wersja, to kobieta odnajduje kielich aby zwrócić go Wielkiej Bogini. Jest pełno barwnych portretów kobiet: Dona Rozalinda - zakonnica, której portret znajdujący się w jadalni intryguje Marion, staruszka Maude, która okazuje się Arturem, siostra przyjaciela Marion - Marlborough'a to wilczogłowa kuzynka egipskiego Anubisa, Christabel Burns - ciemnoskóra kapłanka, wtajemniczona w niedostępna dla innych wiedzę. Powieść Carrington przepełniona jest alchemicznymi symbolami, okultystycznymi doktrynami, pełno w niej czarownic oraz mitologicznych bestii.
Jest to przede wszystkim niezwykle feministyczna, kobieca książka. Pełno w niej odwołań do różnych boginek. Kreuje świat rządzony przez Boginię Matkę, mężczyźni natomiast przeszkadzają kobietą w korzystaniu w ich czarodziejskich mocy. Imię Marion to nawiązanie do morskiej bogini Marian oraz Marii Magdaleny. Bohaterka modli się do Wenus, która jest najjaśniejszą gwiazdą. Bohaterki to wiedźmy sporządzające napary, utrzymujące sekretne związki ze zwierzętami. Ten kult kobiecych bóstw jest odpowiedzią na zdominowany przez mężczyzn świat oraz religię, w której rządzą mężczyźni. Artystka pisała: Nie znam religii, która nie uważałaby kobiet za istoty ograniczone, nieczyste, pod każdym względem gorsze od mężczyzn.”
Na koniec przytaczam zagadkę, którą miała rozwiązać Marion:
"Na głowie i ogonie noszę czapkę białą
Wiosną latem jesienią i przez zimę całą
Noszę pas gorący na tłuściutkim brzuchu
I choć nóg nie mam żadnych to wciąż jestem w ruchu".
Tekst napisany na podstawie „Posłowia” autorstwa Agnieszki Taborskiej, „Trąbka do słuchania” Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1998.