W ostatnim wpisie opisywałam książkę "Czarne mleko" Erif Safak poruszającą tematykę dylematu kobiety-artystki rozdartej pomiędzy tworzeniem sztuki, a macierzyństwem. Dzisiaj temat ten omówię w kontekście Sylvii Plath i jej twórczości. W poezji Plath znajdziemy motywy związane z macierzyństwem i ciążą zarówno w kontekście pozytywnym, jak i negatywnym. Chciałm skupić się na tych pozytywnych aspektach.
Wiele z wierszy Sylvii Plath porusza kwestie seksualności, płodności, zdolności do rodzenia dzieci. Dla samej poetki brzemienność i macierzyństwo było czymś ważnym. Ukazuje to utwór "Brzemienna Kobieta", który opisuje ciężarne – piękne, zadowolone z siebie, dumne, podobne do Wenus z obrazu Botticelli'ego :
Siedzą w swoich ciężarnych sukniach.
Ponad każdym ciężkim brzuchem twarz
Unosi się spokojnie jak księżyc czy chmura.
Brzemienność przyjęta jest przez nie z uśmiechem i spokojem, pomimo że siedzą pod ciernistymi drzewami, rozkoszują się słuchaniem dźwięku małego, nowego serca. Macierzyństwo jest czymś błogosławionym, w poświacie księżyca kobiety oczekujące dziecka przypominają Matkę Boską. Anna Nasiłowska twierdzi, że kobiece „ja” dzięki temu, że może nosić w sobie inne życie jest w pewien sposób pełniejsze – jak pisze badaczka: bliższe egzystencjalnej prawdy przez cierpienie i doświadczenie macierzyństwa, w którym ciało jest niemożliwe do pominięcia ( A. Nasiłowska, Tożsamość kobieca w poezji polskiej XX wieku: między androgynicznością a esencjalizmem, „Teksty Drugie” 2004, nr 1/2, s. 118). Podobny pogląd sugeruje Plath w "Trzech kobietach", gdzie Głos pierwszy mówi: Uśmiecham się niechcący do mojej nowej mądrości.
Wierszem odnoszącym się do tożsamości rodzącej kobiety jest także "Nick i świecznik". Osoba mówiąca w nim nazywa siebie górnikiem w jaskini, w której przebywa schroniona wraz ze swoim synkiem. Jaskinia porównana jest do brzucha matki, tak jak on jest miejscem bezpiecznym, stworzonym, urządzonym całkowicie przez kobietę. Podmiot liryczny mówi: Ustroiłam naszą jaskinię różami,/ Miękkimi dywanami. Matka wypowiadająca się w tym utworze zdaje sobie sprawę ze swojej macierzyńskiej misji, jaką jest zapewnianie bezpieczeństwa, ochranianie dziecka przed zimnymi zabójcami, bólem i zazdrosnymi przestrzeniami.
Sylvia Plath wielokrotnie w swojej poezji sugeruje, że dawanie życia przez kobietę wiąże się równocześnie z jej własnym odrodzeniem. Asocjacja ta widoczna jest w wierszu "Face Lift", gdzie podmiot liryczny odradza się w momencie, gdy otrzymuje po zabiegu liftingującym nową twarz i mówi: Jakbym była swą własną matką, budzę się w bandażach gazy. Narodziny nowego„ ja” , których metaforą jest ciąża, ukazane są w cyklu "Poemat na urodziny" – w wierszu "Ciemny dom" osoba mówiąca wyznaje:
Jestem okrągła jak sowa,
Widzę przy własnym świetle.
Któregoś dnia się oszczenić
Lub urodzić źrebię. Mój brzuch porusza się.
Muszę sporządzić więcej map.
Te wypełnione szpikiem tunele!
Krecimi łapkami toruję sobie drogę.
"Poemat na urodziny" ukazuje proces odnawiania się tożsamości mówiącej w nim osoby, która w pewnym sensie daje życie dla innej siebie, dlatego czuje się jakby była w ciąży. Sama poetka wraz z narodzinami swoich dzieci czuła jakby weszło w nią nowe życie. Świadczy o tym fragment listu pisanego do matki dnia 12 marca 1962 roku, niedługo po urodzeniu drugiego potomka: Mam prawdziwe uczucie swego odrodzenia poprzez Friedę – jakby dopiero z nią rozpoczęło się w pełni moje prawdziwe, szczęśliwe życie (...) Mam też uczucie, że dopiero teraz zacznę naprawdę pisać ( S. Plath, Listy do domu, przeł. E. Krasińska, Warszawa 1983, s. 428).
Zdolność do rozmnażania w świadomości poetki to nie tylko funkcja przypisana jej ciału. Metafory rodzenia i bezpłodności nawiązują także do aktu tworzenia poezji. Bezpłodność wyraża niemoc twórczą, brak satysfakcji ze swoich dzieł. Jak bardzo te dwie sfery są ze sobą powiązane w świadomości Plath, sugeruje wiersz "Martwo urodzone", w którym pisane przez poetkę utwory mają cechy noworodków: Rozwinęły palce u rąk i nóg dosyć dobrze,/ Ich małe czoła nabrzmiały skupieniem.
W tej samej perspektywie Tim Kendall interpretuje wiersz "Dwie siostry Persefony". Według niego jest to smutna alegoria własnych poetyckich praktyk Plath, która identyfikuje swoją pracę z ukazaną w nim bezpłodną kobietą pozbawioną pasji. Chuda sylwetka tej postaci to symbol nie tylko kobiecego ciała, ale i słabego, pozbawionego prawidłowej formy wiersza. (T. Kendall, Sylvia Plath: A Critical Study, London 2001, s. 6)
Jedno z moich ulubionych zdjęć Sylvii Plath - z Tedem Hughesem i Fridą (1960r.)
Jedno z moich ulubionych zdjęć Sylvii Plath - z Tedem Hughesem i Fridą (1960r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz