środa, 20 listopada 2013

"Niepokojące Muzy" Sylvii Plath i Giorgio de Chirico

Niektóre z motywów twórczości Sylvii Plath mają swoje korzenie w metafizycznym malarstwie Giorgio de Chirico (którego dzieła osobiście uwielbiam i gdyby nie fakt, że był mężczyzną, pewnie często by gościł na łamach tego bloga). Można nawet stwierdzić, że ten malarz-surrealista miał spory wpływ na utwory poetki. Dowodem tego są dwa wiersze Plath bezpośrednio odnoszące się do prac de Chirico, czyli  "Niepokojące Muzy" i "Na upadek bogini". Poetka zapożyczyła sobie od tego artysty nie tylko tytuły dzieł, ale i warstwę wyobrażeniową charakterystyczną dla całego malarstwa surrealistycznego i metafizycznego. Uwidacznia się to szczególnie w budowaniu krajobrazu: w zastosowaniu głębokiej perspektywy, iluzji bezkresnej odległości, występowaniu obiektów, które przeciwstawiają się prawom skończoności przestrzeni oraz długich cieni rzucanych przez postaci i budowle. To cechy charakterystyczne dla pejzaży ukazanych na obrazach de Chirico i znajdują one swój słowny, poetycki ekwiwalent w utworach Plath. Wszystko to, zarówno w malarstwie, jak i poezji służy uzyskaniu iluzji samotności, ciszy i niekończącego się czasu. (1)

Te trudne do zidentyfikowania przestrzenie Giorgio de Chirico zaludniał dziwnymi figurami manekinów, których ciała czasami przypominają kamienne kolumny, a głowy bez indywidualnych rysów – nieporuszone oblicze księżyca. Były to, jak pisze badaczka Krystyna Janicka: „twory człekokształtne, o gładkich jajowatych głowach, pozbawionych wszelkich wklęsłości i wypukłości (...) naznaczone liniami przypominającymi krawiecki ścieg. (2)” Podobne sylwetki opisane są w niektórych wierszach Plath. Ich dwuznaczność, nieokreśloność miejsc, w których się znajdują wyrażają przerażający, nieprzystępny dramat psychiki podmiotu lirycznego. Nie jest to świat  znajomy dla ogółu ludzi, ale takie właśnie były założenia artystyczne de Chirico – obraz miał być odbiciem głębokiego, tajemnego doznania. Dzieło sztuki ma wykraczać poza ludzkie ograniczenia. (3) 

Nie ma wątpliwości, że Sylvia Plath była zafascynowana twórczością Giorgio de Chirico. 29 marca 1958 roku  wypisała w swoim pamiętniku fragmenty jego różnych tekstów, które zrobiły na niej największe wrażenie.

Niepokojące Muzy
Giorgio de Chirico "Niepokojące Muzy", źródło: wikipaintings.org

Wiersz „Niepokojące Muzy” jest skierowany do matki, przywołane w nim są postaci trzech kobiet – Muz, które nieustannie, od dnia chrzcin osoby mówiącej jej towarzyszą. Muzy te mają odrażający i zniechęcający wygląd – ich straszne, łyse i pozszywane głowy są bez ust i bez oczu. Ich obraz przypomina postaci z obrazów Giorgio de Chirico. Podmiot liryczny nie może się od nich uwolnić, gdyż, jak mówi, dzień i noc:
"Czuwają one w ciężkich szatach z kamienia,
Twarze ich puste jak dzień much narodzin,
A cienie długie w zachodzącym słońcu,
Co nie nabiera blasku ani nie gaśnie."
Ich towarzystwo budzi przerażenie, jednak jak twierdzi osoba mówiąca w wierszu: "żadna chmura na mym czole/ Nie zdradzi, w czyim towarzystwie przebywam."

Innym motywem zawartym w wierszu „Niepokojące Muzy” a wywodzącym się z malarstwa Giorgio de Chirico jest wyobrażenie stania w cieniu. Malarz ukazywał w swoich obrazach długie, martwe cienie a upodobanie do nich tak tłumaczył: „Więcej zagadki jest w cieniu człowieka idącego w słońcu niż we wszystkich przeszłych, obecnych i przyszłych religiach.”(4) Cień rzucony przez postać ludzką w poezji Sylvii Plath wydaje się również związany z zagadnieniem tajemnicy, obszarów niedostępnych i nierozpoznanych. Jest to także metafora znajdowania się pod czyimś wpływem, podmiot liryczny wyznaje zaznaczając swoją odrębność:
"Lecz jak skamieniała stałam z boku
W cieniu rzucanym przez te matki chrzestne
(...)
Cienie rozrastały się, światła gasły."

 Źródła:
1. J. Kroll, "Chapters in a Mythology: The Poetry of Syvia Plath”, Sutton 2007
2. K. Janicka, „Surrealizm”, Warszawa 1975
3. K. Janicka, op. cit.
4. Cyt. za: K. Janicka, op. cit., s. 67


Wiersz „Niepokojące Muzy” w przekładzie Teresy Truszkowskiej z tomu S. Plath „Wiersze”, Kraków 1992

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz