czwartek, 15 listopada 2012

"Celebrując kobietę, którą jestem" - wiersze Anne Sexton

Dwa wiersze Anne Sexton, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Co więcej, zainspirowały mnie do stworzenia grafik - sitodruków do mojego dyplomu licencjackiego (jakieś cztery lata temu?) Poniżej wiersze w przekładzie Marii Korusiewicz (z tomu "Kochając zabójcę") i wspomniane grafiki (są to zdjęcia prac, więc nie najlepszej jakości).

POETA IGNORANCJI

Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.

Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.

Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa dalej.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.

Miałam kiedyś sen,
być może to był sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.
Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny?




PIOSENKA DLA CZERWONEJ NOCNEJ KOSZULI

Nie. Nie całkiem czerwona,
lecz koloru róży, która krwawi.
To zbłąkany flaming,
przez niektórych zwany różowym ptakiem Schiaparellego.
Lecz nie w pojęciu różu, tylko krwi i
cynamonowych serc kupowanych w cukierni.
Porusza się jak peleryny w nieskalanych
wioskach Hiszpanii. Oznacza pokłady ognia
warstwa za warstwą, jak płatki,
otoczka różu czysta jak głaz.

Więc myślę o nocnej sukni w dwóch kolorach,
w dwóch warstwach, co spływają
z ramion poprzez wszystkie strefy.
Mole tęskniły za nimi przez lata,
lecz te kolory zamknęła cisza
i pożywiające się, na wpół ukryte zwierzęta.
Można myśleć o piórach,
nic o nich nie wiedząc. Można
myśleć o dziwkach i nie pojmować
drogi łabędzia. Można
wyobrazić sobie ciało pszczoły i
dotknąć jej włosków, i być blisko.

Takie słodkie widoki spustoszyły
łóżko. I dziewczyna.
Dziewczyna unosi się ze swej
koszuli, z jej barwy.
Skrzydła trzymają się
jej ramion jak bandaże.
Teraz posiada ją motyl.
Okrywa ją i jej rany.

Już nie obawia się
begonii ani telegramów, lecz
z pewnością
ta dziewczyna z nocnej koszuli,
ten budzący lęk owadzi lotnik, nie dostrzegła
jak księżyc przepływa poprzez nią
i pomiędzy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz